Po tym jak władze naszego kraju zaczęły kombinować w jaki sposób utrudnić Polakom mieszkającym zagranicą udział w wyborach 10 maja (a tym samym maksymalnie ograniczyć liczbę osób, które mogłyby oddać swój głos na któregoś z kontrkandydatów “Bula”), media obiegła informacja jakoby wdrożony kilka tygodni temu przez MSW w rządzie Kopacz nowy system ewidencji ludności w Polsce (tzw. system “Źródło”) posiadał poważne luki umożliwiające m. in. nadawanie tego samego numeru pesel wielu różnym osobom. Sama PKW wydała w tej sprawie komunikat, w którym możemy przeczytać, że gminy mogą mieć poważne problemy ze stworzeniem prawidłowej listy wyborców na swoim terenie. Czy to się dzieje naprawdę?
Przypomnijmy – ekipa rządowa wpadła na pomysł, aby w największych ośrodkach polonijnych zagranicą (m. in.: Chicago, Detroit w USA, Zagłębie Ruhry w Niemczech) drastycznie ograniczyć liczbę lokali wyborczych, a przez to utrudnić mieszkającym tam Polakom udział w zbliżających się wyborach prezydenckich. Dzięki temu skutecznie zostanie ograniczona liczba polonijnych głosów, które mogłyby wesprzeć któregoś z kontrkandydatów Bronisława “Bula” Komorowskiego. W ten sposób na przykład zamiast 200 tys. oddanych za granicą głosów na Dudę, Kukiza czy Brauna, będzie jedynie 100 tys., co dla ostatecznego wyniku wyborów w II turze może to niebagatelne znaczenie. To jednak nie koniec problemów jakie szykuje nam władza. Okazało się, że wprowadzony 1 marca b.r. przez rząd Ewy Kopacz nowy system ewidencji ludności (system “Źródło”) posiada bardzo poważne luki umożliwiające dokonanie wyborczych fałszerstw. Możliwe jest bowiem nadawanie tego samego numeru pesel dwóm, lub większej ilości osób, a w tworzonych przez gminy (na podstawie baz danych czerpanych ze “Źródła”) spisach wyborców mogą figurować osoby zmarłe, wymeldowane oraz te z nieaktualnymi nazwiskami.
EW tej sprawie specjalny komunikat wydała nawet Państwowa Komisja Wyborcza. Możemy w nim przeczytać, że “istnieje poważne ryzyko dla prawidłowego prowadzenia przez gminy rejestrów wyborców, na podstawie których sporządzane są spisy wyborców. Stanowi to zagrożenie dla prawidłowej realizacji zagwarantowanego przez Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej prawa do głosowania w wyborach na Prezydenta RP w dniu 10 maja 2015 r. (…) Powodem tego jest wadliwość funkcjonowania wdrażanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych aplikacji ŹRÓDŁO, z której pobierane są dane niezbędne do prowadzenia i aktualizacji rejestrów wyborców oraz sporządzenia spisów wyborców (…) Państwowa Komisja Wyborcza z całą mocą podkreśla, że zarówno Państwowa Komisja Wyborcza, jak i Krajowe Biuro Wyborcze, nie odpowiadają za funkcjonowanie aplikacji ŹRÓDŁO i systemów informatycznych służących do sporządzania spisów wyborców”.
Niestety po tej władzy można się spodziewać dosłownie wszystkiego, także i tego, że będzie ona usiłowała zmienić wynik wyborów poprzez ograniczenie liczby polonijnych głosów czy machlojki z systemem ewidencji wyborców.